Real Madryt po raz trzynasty wygrał Puchar Europy. Królewscy po raz kolejny pokazali, że nie ma na nich mocnych w tych prestiżowych rozgrywkach. Tym razem ich ofiarą padła ekipa Liverpoolu!
Dwóch piłkarzy The Reds sobotni finał będzie przeżywać jeszcze bardzo długo. Loris Karius i Mohamed Salah – pierwszy z nich zawinił przy dwóch bramkach, które puścił. Natomiast napastnik angielskiego zespołu musiał opuścić boisko z powodu kontuzji jeszcze w pierwszej połowie.
Obaj gracze Liverpool mieli tego pecha, że w Kijowie przeciwko nim stanął Sergio Ramos. Hiszpan to jeden z najlepszych środkowych obrońców świata. Niestety, czasami zamienia się w boiskowego zabijakę, który niczym kiedyś Pepe, koniecznie musi zrobić rywalowi krzywdę.
Salahowi obrońca Realu założył klasyczny ippon z judo. W efekcie Egipcjanin upadł tak pechowo, że po prostu wybił sobie bark. Po chwili musiał zejść ze łzami w oczach z boiskach. Wydawało się, że będzie to bardzo poważna kontuzja. Na szczęście, teraz już wiemy, że gracz The Reds pojedzie na mistrzostwa świata w Rosji.
– Za mną ciężka noc, ale jestem wojownikiem. Na przekór szansom, jestem pewien, że pojadę do Rosji i sprawię, że będziecie dumni. Wasza miłość i wsparcie daje mi siłę, której potrzebuję – napisał Salah do swoich kibiców.
Oczywiście trzeba czekać na bardziej szczegółowe wyniki badań. Jednak w tej chwili wydaje się, że Salah zdąży wyleczyć się przed pierwszym meczem na mundialu. Zwykle rekonwalescencja po takiej kontuzji trwa około 2-3 tygodni, natomiast finał Ligi Mistrzów od pierwszego starcia Egiptu na MŚ (z Urugwajem) dzieli dokładnie 20 dni.
A co z Kariusem? Na początku drugiej połowy, w zamieszaniu podbramkowym, Sergio Ramos podbiegł do niego i wymierzył mu solidny cios łokciem w twarz. Zamroczony Niemiec padł na boisku i nie wiedział co się stało. To była oczywista czerwona kartka, jednak sędzia nie zareagował. Chwilę później Loris nabił piłką but Karima Benzemy i było 1:0 dla Los Blanos. Reszta jest już historią. Real Madryt wygrał koniec i kropka!
Real Madryt wygrał i może świętować. Królewscy przeszli do historii i nikt im tego nie odbierze. Tak sam jak nikt nie odbierze Ramosowi łatki futbolowego bandyty!