Wielka Barcelona na kolanach! Od dawna przestrzegaliśmy przed taką katastrofą. Wymęczony Leo Messi nie wygra wszystkiego i było to widać wczoraj podczas rewanżu z Romą.
0:3 z ekipą ze stolicy Włoch i Blaugrana po raz trzeci z rzędu żegna się z Champions League na poziomie ćwierćfinałów. To był iście żałosny występ Katalończyków. Bez woli walki, bez siły i chęci na awans. Ostatnio za każdym razem Barcelonie skórę ratował Leo Messi. Ale nie tym razem.
Trudno w to uwierzyć, ale fakty są bezlitosne. Argentyńczyk nie strzelił ani jednego gola w dwumeczach pucharowych Barcelony, w których odpadała ona z Ligi Mistrzów! Stało się tak aż w dziewięciu przypadkach od sezonu 2006/2007.
Skąd się wzięła wczorajsza bezsilność Messiego? To dosyć proste. Leo jest za mocno eksploatowany! Przykłady spotkań, w których Barca mogłaby sobie spokojnie poradzić bez swojej największej gwiazdy?
Proszę bardzo:
– mecz z Gironą wygrany aż 6:1 (dwie bramki Leo i 90 minut na boisku).
– mecz z Realem Betis wygrany 5:0 (znowu 2 bramki i znowu 90 minut na boisku)
– mecz z Eibarem ponownie 6:1 (4 gole i 90 minut na boisku)
Były też spotkania z Deportivo (4:0), Leganes (3:0) czy z Las Palmas (3:0) – tam wszędzie Messi grał po 90 minut. I po co? Barcelona musi nauczyć się wygrywać bez Leo na boisku. Szczególnie te mecze z rywalami, którzy marzą tylko o przetrwaniu na Cam Nou.
Argentyńczyk nie będzie młodszy. Musi w końcu zrozumieć, że nie może grać non stop. Wystarczy popatrzeć na to, w jaki sposób teraz gospodarują swoimi siłami Cristiano Ronaldo lub nasz Robert Lewandowski. I to dlatego w kwietniu Barcelona i Messi łapią zadyszkę. A Real wygląda jak młodzieniaszek, który powoli staje się głównym faworytem do zdobycia po raz trzeci z rzędu Pucharu Europy!
I jeszcze na koniec cytat z Iniesty, który chyba najlepiej podsumowuje wczorajszy mecz: – Nie tego się spodziewaliśmy, ale gdy grasz słabo, to popełniasz mnóstwo błędów. To wielkie rozczarowanie. Ja p….