Robert Kubica – to prawdziwy człowiek z żelaza. Nie załamały go kolejne kontuzje, nie zatrzymały go nawet ciosy zadany od ekip Renaulta i Williamsa!
Po kilku miesiącach walki już wszystko wiadomo. Robert Kubica nie został pełnoprawnym członkiem żadnej ze stajni, które biorą udział w wyścigach Formuły 1. Nasz rodak otrzymał propozycję zostania rezerwowym kierowcą Williamsa. I na tę propozycję się zgodził!
– Jestem niezmiernie szczęśliwy, że dołączam do zespołu Williams jako kierowca testowy i rozwojowy w tym sezonie. Czuję się w najlepszej formie fizycznej, jaką kiedykolwiek miałem, ale dużo pracy zajęło mi dotarcie tam, gdzie jestem teraz – powiedział nasz as kierownicy w specjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Williamsa.
Polak przegrał pojedynek o miejsce w drugim bolidzie na rzecz Rosjanina Siergieja Sirotkina. To jednak nie załamało go, bo on sam wierzy, że jego czas jeszcze nadejdzie.
– Po przejechaniu bolidami zarówno FW36, jak i FW40, nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak spisuje się bolid FW41. Współpracą z zespołem chcę zapewnić maksymalizację osiągów samochodu. Moim ostatecznym celem pozostają wyścigi w Formule 1 i jest to kolejny ważny krok w tym kierunku: nie mogę doczekać się początku – dodał jeszcze Kubica.
Oczywiście to nie jest to o co walczył Robert. Myślę, że wielu innych kierowców na jego miejscu już dawno powiedziałoby „STOP”. Ale to nie jest w stylu Kubicy. Uparty i megaprofesjonalny – te dwie cechy zawsze wyróżniały go z całego tłumu innych kierowców.
To oczywiste, że aby wykorzystać potencjalną szansę i walczyć o cel, którym jest fotel jednego z dwóch głównych postaci u Williamsa nie później niż w sezonie 2019, trzeba działać i być gotowym. Robert Kubica wie, że musi być w środku całego tego cyrku. Sirotkin to jeden wielki znak zapytania. Polak w każdej chwili może udowodnić, że jest kierowcą o wiele lepszym. Może to w końcu wystarczy żebyśmy ponownie zobaczyli go na trasie wyścigu F1? Trzymamy kciuki!
Robert głowa do góry i gaz do dechy!