Dzisiaj ostatnim dzień pastwienia się nad reprezentacją. Co wiemy po wczorajszym, przegranym 0:1 spotkaniu z Meksykiem? Ano jedno, jeśli ktoś dalej myśli, że jesteśmy piłkarską potęgą, to czas przestać bujać w obłokach!
Czasami zderzenie z rzeczywistością bywa bardzo brutalne. – Brak awansu na mistrzostwa świata byłby dla nas apokalipsą – mówił jeszcze niedawno Carlo Tavecchio, prezes włoskiego związku piłki nożnej. Wczoraj jego rodacy stracili szansę wyjazdu do Rosji po dwumeczu ze Szwecją. Teraz nie było głośnych zapowiedzi. Pojawiły się łzy i smutek.
– Przykro mi ze względu na włoskie dzieci, które marzą o grze w reprezentacji Włoch. Nie daliśmy rady zrobić czegoś ważnego dla całego społeczeństwa – powiedział zapłakany bramkarz Włochów, Gianluigi Buffon.
Dlaczego przywołuje przykład piłkarzy Squadra Azzuri? Bo tam też najpierw były słowa pełne buńczucznych zapowiedzi, a potem… No skończyło się katastrofą. Mamy nadzieję, że u nas jednak będzie inaczej.
Rajd w górę klasyfikacji FIFA troszkę zaszkodził na głowy niektórym ludziom blisko związanym z kadrą. Po awansie na szóste miejsce padały hasła: – Brawo drużyna. Jesteśmy fantastyczni! Otóż, nie. Nie jesteśmy fantastyczni. Mamy kilku dobrych piłkarzy i jednego wybitnego.
Jeszcze po piątkowym spotkaniu Kamil Wilczek zapytany, w jaki sposób można zastąpić Roberta Lewandowskiego, od razu wypalił: – Jego się nie da zastąpić! Nie ma takiej szansy. To piłkarz klasy światowej i drugiego takiego nie mamy!
Wilczek doskonale wie co mówi. On zdaje sobie sprawę, że ani on, ani tym bardziej Stępiński czy Świerczok to nie jest klasa reprezentacyjna. Ale to nie jest jedyna słaba wiadomość po listopadowych spotkaniach. Trzeba to powiedzieć szczerze – nie mam zastępców nie tylko dla Lewego. Ale też dla Milika, Piszczka, Glika, Krychowiaka czy Grosickiego. Nic, zero! No może Jarosław Jach dawał radę. Ale reszta to porażka totalna.
Zatem jeszcze raz – trzeba przestać bujać w obłokach. Polska szóstą drużyną rankingu FIFA? Ten ranking nie ma absolutnie żadnego przełożenia na faktyczny stan naszego futbolu. Słaba liga i brak następców dla Lewego i spółki. Trzeba się tylko modlić o końskie zdrowie dla naszego kapitana kadry. Bez niego będzie w Rosji megakatastrofa.
I na koniec kilka słów od naszego ukochanego prezesa PZPN. – Przyjmujemy ten wynik z pokorą – powiedział po wczorajszym spotkaniu z Meksykiem Zbigniew Boniek. Potem dodał coś co znowu wiąże się lekko zakłamywaniem rzeczywistości. – Robert to nasza dodatkowa karta, najmocniejsza, ale nie jedyna – zakończył prezes. Otóż nie, to jednak nasza jedyna karta. Bez Lewego dzisiaj kadra nie istnieje!