Jaka jest najdziwniejsza drużyna w Anglii? Odpowiedź może być tylko jedna: Liverpool FC!
Gracze Jürgena Kloppa są o krok od powrotu do wymarzonej Ligi Mistrzów. Jednak ostatnio robią wszystko co w ich mocy, aby nie załapać się do elitarnej Champions League. Porażka 1:2 z Crystal Palace, niedzielny bezbramkowy remis z Southampton. The Reds masową tracą punkty, a rywale… No cóż, zarówno Manchester United jak i Arsenal jakoś ślamazarnie gonią uciekający team z Anfield Road.
I to jest jedna z nielicznych dobrych wiadomości dla fanów Liverpoolu. Teraz przed nimi kolejny mecz o życie. Tym razem wyjazdowe spotkanie z West Hamem. Łatwo nie będzie z kilku powodów. Ten najważniejszy jak zwykle znaleźli statystycy. Okazuje się, że bez kontuzjowanego Sadio Mané zespół Kloppa strzela bramkę co 71 minut. Z Senegalczykiem na boisku The Reds zdobywają gola co… 39 minut!
Skuteczność, to będzie klucz do pokonania Młotów z Londynu. O tym, że graczy z Anfield czek w stolicy Anglii małe piekło mówi obrońca West Hamu, Jose Fonte: – Przed nami bardzo ważna konfrontacja z Liverpoolem. Zamierzamy finiszować w pierwszej dziesiątce, a żeby to zrobić, potrzebujemy następnych zwycięstw. Czeka nas kolejny wielki mecz i musimy powtórzyć to, co zrobiliśmy w starciu z Kogutami (zwycięstwo 1:0 z Tottenhamem – przyp. red.).
Dzisiaj wieczorem rewanż w półfinale Ligi Mistrzów Juventusu z Monaco. Piłkarze Liverpoolu będą oglądać ten mecz w telewizji. Ciekawe czy za rok będą mogli na żywo przekonać się o magii tych rozgrywek?