Leo Messi ceni sobie ciszę i spokój. Dlatego robi wszystko, aby wokół jego posiadłości było cicho. Nawet jeśli to kosztuje go miliony euro!
Rok temu gwiazda Barcelony miała dosyć kłopotliwych sąsiadów, którzy ciągle imprezowali. Co więc zrobił piłkarz? Po prostu wykupił ich całą posiadłość! Leo tak działa – dla niego jego rezydencja w Castelldefels jest oczkiem w głowie!
Teraz jednak Argentyńczyka czeka kolejna trudna przeprawa. Walka o ciszę w… na niebie! Okazuje się, że jego dom sprawia poważne problemy lotnisku w Barcelonie! Szef jednej z linii twierdzi wręcz, że port lotniczy w stolicy Katalonii nie może się rozwinąć, ponieważ samoloty nie mogą latać nad domem Messiego w Castelldefels!
Prezes tanich linii lotniczych Vueling twierdzi, że lotnisko w Barcelonie nie jest w stanie dodać kolejnych pasów startowych ze względu na ograniczenia środowiskowe. Chodzi o to, że okolice Castelldefels, w których mieszka Leo Messi i kilka innych gwiazdy Barcelony, mają surowe wytyczne ekologiczne.
Samo lotnisko znajduje się zaledwie 10 km od lotniska, jednego z najbardziej ruchliwych w Europie.
Szefowie linii lotniczych mieli nadzieję na dodanie kolejnych pasów startowych, aby umożliwić dodatkowy ruch w mieście i poza nim.
Jednak prezes linii lotniczych Vueling, Sanchez-Prieto, mówi, że proponowana ekspansja nie może się zdarzyć. Dlaczego? To proste – nie można latać tam, gdzie mieszka Messi! Koniec i kropka.
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu dom w tej samej okolicy kupił Philippe Coutinho. Teraz obie gwiazdy mieszkają na niewielkim obszarze znanym jako Bellamar. Brazylijczyk to także znany domator. Jest oczywistym zatem, że obaj będą teraz walczyć o ciszę i spokój w swoim otoczeniu.